O idei v-państw

Dzisiaj Pan Janusz Lis, Premier Scholandii, wysłał na jej listę dyskusyjną maila traktującego o idei wirtualnych państw. Stwierdziłem, że warto by go rozpowszechnić, uderza bowiem mocno w czytelnika, skłaniając do refleksji. Niniejszym to czyniąc, zapraszam do lektury i dyskusji.

Szanowni Państwo!

Natchniony moim melancholijnym nastrojem i ostatnimi wydarzeniami w Scholandii postanowiłem zastanowić się nad idea działalności w wirtualnych państwach. Efekty moich przemyśleń przedstawiam Państwu w tym mailu. Nie ma on na celu uderzyć w kogokolwiek, jedynie skłonić do odrobiny refleksji nad tym, co czynimy.

Wirtualne państwa, a zatem także i Scholandia miały stworzyć lepszy świat. Taki, w którym ludzie potrafią ze sobą współpracować, działać razem dla lepszego jutra, a nie troszczyć się jedynie o czubek własnego nosa. Większość z tych, którzy świadomie zdecydowali o przeniesieniu części swojej aktywności do internetu i v-państw chciało je rozwijać, tworzyć nowe inicjatywy, zjednywać sojuszników dla swoich pomysłów. Chcieliśmy doskonalić miejsce, w którym się znaleźliśmy. Większość z nas też w pewnym momencie w momentach emocji, bez zastanowienia nad własnymi czynami błądziło schodząc z drogi kolektywnego, pozytywnego, działania na rzecz własnych doczesnych interesów. Pół biedy, jeśli z perspektywy czasu uświadamialiśmy sobie ten błąd. Wielu jednak z nas tego momentu olśnienia nigdy nie dożyło. Innych ten moment musi dopiero dosięgnąć. Nieliczni jednak maja to już za sobą.

To właśnie ci nieliczni maja świadomość tego, ze rzucając kłody pod nogi innym niszczą przyjemność, jaka powinna wiązać się z obecnością w państwach takich jak Scholandia. Pisałem już w artykule SAP (1, 2), ze działalność powinna nam sprawiać przede wszystkim przyjemność i satysfakcje. Jaka jednak przyjemność odczuwają osoby zaszczute lawina krytyki pod własnym adresem. Lawina tym gorsza, ze prowadzona w sposób wściekły, nie pozostawiający miejsca na dobra rade, czy wyciągniecie pomocnej dłoni. Łatwiej powiem zgnoić, stłamsić, sprowadzić do parteru. Wystarczy do tego kilka ostrych słów. By pomoc jednak trzeba by dać coś od siebie. Oglądając to, co dzieje się w naszym kraju w ostatnich dniach mam wrażenie, że niewielu z nas chce coś od siebie dać. Pojawiają sie jedynie wszechobecne oczekiwania.

Przekroczyliśmy granicę, zza której bardzo trudno będzie nam wrócić. Rozpętana została bowiem walka, ktora nie skończy się wcześniej, niż w momencie gdy atakujący zwycięży i stanie na stosie trupów. Zwycięzca ten jednak przegra, bo zostanie sam na polu bitwy, gdzie wszyscy już polegli.

Nie na tym polegają wirtualne państwa. Nie na tym polega sprawiająca przyjemność dzialalność. Nie na tym polega rozwój kraju.

Janusz Lis von Salvepol
Ksiaze Dolii

Leave a Reply