Odmówić posłuchu prawu? Dylematy w OPM.

Organizacja Polskich MikronacjiOPM opustoszało. Sekretarz Generalny wyjechał na wakacje. Jego Zastępca wyjechał na wakacje. Członkowie zajęli się innymi sprawami, większość z nich prawdopodobnie też wyjechała na wakacje. Jutro rano na wakacje wyjeżdża JE Mateusz Walczak. Powstaje problem.

OPM radziło sobie do tej pory bez Sekretarza i Zastępcy. A radziło sobie, ponieważ tak naprawdę nic się w Gmachu nie działo. Żadnych konkretnych dyskusji, aktywność zbliżona do tej, jaką mają niedźwiedzie w swych gawrach na zimę. Ekscelencji Walczakowi, który kieruje misją stabilizacyjną w Al-Rajnie, to nie przeszkadzało. Wykonywał swoje obowiązki, a jak widać po artykułach w prasie i Informatorze OPM szło mu całkiem dobrze. Teraz sam wyjeżdża na zasłużone wakacje.

Nieznający sytuacji zapytaliby pewnie: “Cóż za problem? Powołać jego zastępcę albo następcę, a styrany dyplomacina niech uda się na odpoczynek“.

To prawda, że spora część uczestników naszego wirtualnego życia wzięła urlop. Niemniej jednak wciąż sporo jest jeszcze ludzi, którzy są do takiej misji merytorycznie przygotowani. Ludzi, którzy mają czas i byliby w stanie takiej misji się podjąć, gdyby zostali o to poproszeni.

Prawdopodobnie nie zostaną. Nie mają przez kogo. Dzisiaj nikt obecny w Gmachu nie ma prawa podjąć takiej decyzji. Piszę ten wpis dlatego, że jeszcze dzisiaj popołudniu przez głowę przeszła mi myśl, aby jako, jeszcze nieodwołany, choć na odwołanie czekający od paru miesięcy, Dyrektor Gabinetu poszukać jakiejś osoby i po prostu powierzyć jej to zadanie. Ba! Skłonny byłem nawet samemu się tym zająć w przypadku, gdybym nikogo odpowiedniego nie znalazł.

Swoją myślą podzieliłem się z moim wirtualnym przyjacielem, z OPM także związanym. Wskazał mi pewną jednak bardzo istotną rzecz. Spytał, czy mam prawo podejmować takie decyzje. Ja takiego prawa oczywiście nie mam. Choć wspólnie doszliśmy do tego, że to dobro sprawy jest najważniejsze, to on zauważył też, że ktoś te dobro może obrócić w zło. Zdecydowałem nie łamać prawa i się nie narażać. Zrezygnowałem.

Sprawa prawdopodobnie nie zostanie rozwiązana do 4 sierpnia - dnia powrotu diuka Kościńskiego. Prawdopodobnie też nic się nie stanie, a mieszkańcy Al-Rajnu jakoś sobie poradzą. Pozostaje jednak pytanie, co jeśli w przyszłości pojawi się podobny, ale poważniejszy problem. Czy do tego czasu wypracujemy już jakieś rozwiązanie, np. możliwość zarządzenia głosowania przez Członków?

Właściwie to jakie rozwiązanie byłoby najlepsze?

Marcin Pośpiech

Leave a Reply